Wstęp
Migracja, rebranding, zmiana domeny – to wyrażenia, które u każdego specjalisty SEO zapalają czerwoną lampkę. W pozycjonowaniu każda znacząca zmiana na stronie może mieć kolosalny wpływ na widoczność domeny. Pozycja w wyszukiwarce zależy od wielu czynników. Dobrze zoptymalizowany serwis jest bardzo delikatnym organizmem, w którym różne elementy wpływają na siebie i są od siebie zależne. Taką harmonię łatwo zaburzyć i doprowadzić do spadków widoczności.
W przypadku, kiedy zmiana dotyczy całego serwisu – np. zmiany domeny, ryzyko utraty ruchu jest bardzo wysokie. Jeżeli sytuacja tego nie wymaga, takie działania są często odradzane, ponieważ ciężko jest przewidzieć ich skutki. Cały proces migracji na nową domenę powinien być przeprowadzony według szczegółowych wytycznych SEO oraz przy ścisłej współpracy z zespołami developerów oraz marketingu.
Przed takim wyzwaniem postawił nas jeden z naszych klientów, który zaplanował całkowity rebranding łącznie ze zmianą nazwy firmy i domeny. Całość procesu, przy momentami niesprzyjających warunkach, udało nam się przeprowadzić bez żadnych spadków widoczności, co przy takim przedsięwzięciu jest dużym sukcesem.
Klient
Naszym klientem jest jeden z większych sklepów e-commerce w branży FMCG. Oprócz sklepu on-line, posiada również setki stacjonarnych sklepów spożywczych w całej Polsce. Rebranding dotyczył zarówno działalności stacjonarnej, jak i online. Z klientem współpracujemy już kilka lat – prowadzimy dla niego regularne działania z zakresu SEO.
Nasza współpraca w zakresie pozycjonowania trwa już kilku lat. Tak jak w przypadku innych sklepów internetowych, naszym głównym zadaniem jest stałe zwiększanie ruchu organicznego oraz sprzedaży. Rebranding firmy przypadł akurat w momencie, kiedy sklep notował rekordowo wysokie zyski. Ze względu na profil sklepu, ówczesna sytuacja związana z pandemią bardzo mocno wpłynęła na zwiększenie ruchu i sprzedaży.
W związku z tym, planowany rebranding był dla nas dużym wyzwaniem. Przeprowadzenie całego procesu w taki sposób, żeby zminimalizować ryzyko utraty ruchu stało się dla nas zadaniem priorytetowym.
Przygotowanie do migracji
Przed rozpoczęciem migracji musieliśmy ustalić, w jaki sposób przeprowadzić ją najlepiej z punktu widzenia SEO. Na kilku spotkaniach z klientem zaproponowaliśmy szereg rozwiązań uwzględniając zarówno szanse, jak i zagrożenia każdego z pomysłów. W procesie migracji brały udział dwie osoby po stronie klienta, dwie osoby po stronie naszej agencji i dodatkowo kilku developerów z zewnętrznej firmy. W międzyczasie zapadła decyzja, że z powodów biznesowych klient musi utrzymywać obie domeny równocześnie – każdą pod innym brandem.
Co to dla nas znaczyło? Podczas standardowej migracji domena A jest przekierowywana za pomocą przekierowania stałego (301) na domenę B. Jest to wyraźny sygnał dla botów, że strona została przeniesiona. Odpowiednio zaplanowane przekierowania pozwalają przenieść wartość jednej domeny na drugą. W naszej sytuacji nie mogliśmy wykonać takiego przekierowania, ponieważ musieliśmy utrzymywać obie domeny z dwoma serwisami, ale jednocześnie musieliśmy przenieść wartość z domeny A na domenę B.
W związku z tym zdecydowaliśmy się na użycie tagów rel=”canonical”. Takie rozwiązanie miało pomóc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, ale wiązało się z pewnym ryzykiem. Tag canonical w odróżnieniu od przekierowania 301 jest tylko sugestią i Google może go w niektórych przypadkach zignorować.
Aby uniknąć ewentualnych problemów przygotowaliśmy dokładne instrukcje SEO dla developerów. Zaproponowane rozwiązania obejmowały między innymi takie elementy jak struktura serwisu, adresy URL, architektura informacji, zawartość podstron w serwisie itp.
Wiedzieliśmy, że tag canonical zadziała, jeżeli:
- strony nie będą się różnić pod względem treści
- struktura serwisu będzie identyczna
- będzie jak najmniej różnic pod względem asortymentu i zawartości podstron
- tagi canonical zostaną wdrożone według przygotowanej tablicy przekierowań
W ten sposób obie domeny zostały przygotowane do migracji i na początku maja 2020 rozpoczął się proces przeindeksowywania obu serwisów.
Przebieg migracji
Z uwagi na rozbudowany e-commerce, cały proces wymagał cierpliwości. Google potrzebuje czasu, żeby przeindeksować tak duży serwis i przenieść widoczność z jednej domeny na drugą. Na poniższym wykresie z danymi z Google Search Console widać, że widoczność serwisu przeniosła się już prawie w całości, jednak proces w dalszym ciągu postępuje.
Przez cały okres trwania współpracy monitorowaliśmy przebieg migracji i reagowaliśmy na występujące problemy. Obawy związane z tym, że canonical jest tylko sugestią i może zostać zignorowany przez Google okazały się słuszne i jeszcze do teraz istnieją adresy, które nie są poprawnie interpretowane przez roboty indeksujące:
Mimo kilku utrudnień, widoczność bez problemu przeniosła się na nową domenę, a serwis nie zanotował najmniejszych spadków ruchu organicznego.
Podsumowanie:
Migracja serwisu to zawsze spore wyzwanie dla każdego właściciela strony. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy mamy do czynienia z potężnym e-commercem odwiedzanym codziennie przez kilka tysięcy użytkowników. W powyższym przykładzie najbardziej pomogły:
- odpowiednio dobrane razem z klientem rozwiązanie wyeliminowania problemu migracji oraz samego sposobu migracji,
- szczegółowo przygotowane wytyczne dla developerów,
- ścisła współpraca i regularny kontakt z klientem – przy tak ważnym dla witryny procesie jest to wręcz kluczowa kwestia, dzięki temu mogliśmy na bieżąco reagować i wspierać klienta na każdym etapie całego procesu
Jeżeli również czeka Cię rebranding, redesign, migracja serwisu lub zmiana domeny – skontaktuj się, a dołożymy wszelkich starań, by proces przebiegł bezpiecznie, bez straty dla Twojej wypracowanej wcześniej pozycji.
Pingback: Jak nie stracić pozycji po rebrandingu? - DigitalHill.pl